Ciężko powiedzieć jaki będzie ten rok, skoro dopiero co zaczyna się jego czwarty miesiąc, a kumulacja nieszczęśliwych zdarzeń zdaje się osiągać apogeum. Wybuch pandemii COVID-19 to oczywiście numer jeden. Każdy serwis informacyjny, radio i TV – prześcigają się w relacjach na temat rozwoju zarazy. Przymusowy postój potrwa raczej dłużej niż krócej, ale wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy…
Ciekawie zaczyna się ten rok…
Minęły dopiero 3 miesiące, a już Australia się prawie cała spaliła, Wielka Brytania opuściła Unię, a w Chorwacji zatrzęsła się ziemia. Rodzina królewska się rozpada, bo oto Harry poznał Megan i postanowili wyjechać z UK…
Wynik kulinarnej podróży, w poszukiwaniu wyjątkowego smaku nietoperza, prawdopodobnie (?!) spowodował wybuch pandemii globalnej choroby. Nagle okazało się, iż papier toaletowy stał się papierem wartościowym i jest wprost na wagę złota! Poszukiwana stała się specyficzna galanteria – jak maseczki jednorazowe i rękawiczki – niestety nie te od Prady, bądź innego znanego projektanta… Ludzie masowo ruszyli do banków, aby mieć w tych trudnych czasach gotówkę pod ręką… Znam też takich, którzy masowo zatankowali swoje samochody i wszystkie dostępne kanistry, ale chyba nie zauważyli, że ropa tanieje. Ale zapasy to podstawa! Dlatego kto może i kto ma możliwość kupuje namiętnie makarony, mąki, ryż. Namiętnie stoimy w kolejkach, złowrogo patrząc na pełne koszyki wychodzących z sklepu. „On już ma! A ja?”
Jako plus obecnej sytuacji należy wskazać fakt, iż nagle wszyscy zaczęli się myć! Są i tacy, którzy myją nawet banknoty…
Narazie trwa uniesienie i wszędzie słychać hymny pochwalne kierowane pod adresem lekarzy. Znając jednak realia i ludzi, ciekaw jestem jak długo… Najczęściej Ci co pomagają – raczej szybciej, niż później dowiadują się, iż nie było warto…
Sytuacja się rozwija, firmy stają, ludzie siedzą w domach. Trwa ogólnoświatowy przymusowy postój… kwarantanna. Im dłużej trwa tym więcej ciekawych rzeczy się dzieje. Ogólny zastój, spowolnienie gospodarki ma o wiele szerszy wpływ na nasze życie, niż nam się wydaje. Zmieniają się nasze nawyki, sposób robienia zakupów, komunikacji, często także technologia naszej pracy. Coronavirus zmienił zupełnie nasz styl bycia. Pewnie po wszystkim się okaże, że wiele osób na swoich stanowiskach jest zbytecznych, że pewne rozwiązania są niepotrzebne. Nasz sposób bycia zmieni się diametralnie. I nie chodzi mi tutaj tylko o podróże, o spędzanie czasu wolnego, wakacje.
To wcale nie taki zły czas …
Każde spowolnienie ma też dobre strony. Trzeba je tylko chcieć dostrzec. Oto okazuje się, że nie musimy produkować tylu zanieczyszczeń. Planeta zaczyna odżywać! Na sławnych placach rośnie trawa, ptaki pojawiają się w miejscach, gdzie dawno ich już nie było. Spokój czuć dookoła… I to tak naprawdę mnie cieszy! Dostrzegam także i możliwości jakie ten czas stwarza…
Staram się pracować normalnie, choć „normalne” to określenie teraz dość umowne. Po prostu pracuję w domu, rozmawiam z Klientami przez video-komunikatory. Wysyłam maile. Grzebię w kamieniach, choć i to nie jest łatwe – w tym celu muszę wymknąć się do biura. Staram się nie zwalniać, a jeśli już – to robię wszystko, aby to zwolnienie było maksymalnie kontrolowane. Zmuszony jestem zmieniać plany, szczególnie te wyjazdowe. Wiele aukcji, na których bywam od lat – wypadło lub zostało przełożonych. Imprezy branżowe, targi także. Coraz częściej pracuję w domu…
Może i pracuję dłużej, bo czas podczas wykonywania „home working-u” biegnie inaczej, ale mam też czas na inne rzeczy. Mogę poczytać zaległe materiały, publikacje, które odkładałem miesiącami. Mogę zająć się tym wszystkim, co tak długo odwlekałem ina co wiecznie nie miałem czasu…
Trochę spokoju jednak się przyda …
Bez wyjątku i to dosłownie każdemu! Może w końcu nauczymy się dostrzegać te wszystkie rzeczy, na które nie zwracaliśmy do tej pory szczególnej uwagi. A może poczujemy, że brakuje nam niektórych ludzi i inaczej zaczniemy ich traktować. W wyniku nadmiaru wolnego czasu w końcu przeczytamy książkę, która leży na półce od lat. Pobędziemy z rodziną, pobawimy się z dziećmi, zadzwonimy do zapomnianego znajomego, naprawimy kran… W końcu przystaniemy…
Traktuję ten czas jako okres regeneracji. Moment, gdy mogę zyskać przewagę. Te chwile, wolne, które normalnie by się nie zdarzyły – są idealne, by zrobić coś nowego. Być może wystarczy zrobić coś po nowemu… Wykorzystuję więc ten przymusowy postój maksymalnie jak się da! Tak trzeba! inaczej zamyślisz się na śmierć 😉
Odpoczywa Ziemia, odpoczywa przyroda. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i nauczymy się lepiej dbać o to wszystko co nas otacza. Kolejnego, niezwykle zakręconego splotu niecodziennych zdarzeń możemy po prostu nie przetrwać…